After Easter - Znajdź Wielkanocne Jajeczko! Konkursy!








Tytuł dzisiejszego posta mocno mylący, bo w końcu do Wielkanocy jeszcze 5 dni... Ale tak ma być! Wyjaśnienie poniżej.

Tematyka naszej drugiej już świątecznej akcji krąży wokół wiosny, Wielkanocy, zajączków itp.! - czyli samych radosnych tematów.

Nie myślałam długo nad tym, o czym by tu Wam napisać. Od razu odrzuciłam temat najbardziej oczywisty, czyli Easter. Na pewno nic nowego bym tu nie odkryła, a nie lubię wpisów o oczywistościach. Zanim przeczytacie poniższy wpis, kilka słów dotyczących wspomnianych w tytule konkursów:

Wpis powstaje w ramach akcji blogerskiej, o której już wspominałam na fb i tutaj. Dziś podam dokładne szczegóły zabawy.

Codziennie, począwszy od 29.03 kilkoro blogerów publikuje specjalny 'jajeczkowy' wpis. W każdym takim wpisie jest jedno słowo nie pasujące do kontekstu. Nie jest to literówka czy błąd ortograficzny. Chodzi o słowo, które zaburza sens wypowiedzi. Jeśli chcecie wziąć udział w zabawie z nagrodami, musicie je odnaleźć.
Możecie skupić się tylko na moim blogu - zasady mojego konkursu na dole, pod wpisem. Możecie też podjąć wyzwanie i poszukać jajeczek na wszystkich blogach biorących udział w akcji. A warto, gdyż czekają fantastyczne nagrody!

Dla osoby, która znalazła najwięcej jajek (w przypadku, gdy będzie kilka takich osób decyduje kolejność zgłoszeń) nasz sponsor, firma PONS, ufundował wybrane przez Zwycięzcę pozycje ze strony pons.pl o wartości nieprzekraczającej 300 zł. Dla osób, które zajmą 2 i 3 miejsce będą to nagrody o wartości kolejno 200 i 100zł. Na stronie sponsora jest katalog, z którego można wybrać sobie to, co Was interesuje.
Ale to nie koniec! Blogerzy biorący udział w akcji ufundują dla Zwycięzcy roczną prenumeratę magazynu National Geographic! Czyli nagroda główna to pozycje wartości 300zł od Ponsa i prenumerata. 

Jak i gdzie zgłaszać znalezione jajeczka?
Przygotowaliśmy dla Was specjalną ankietę KLIK, do której należy wpisywać poszczególne jajka. UWAGA! Nie ma możliwości edycji formularza, dlatego z wpisaniem odpowiedzi poczekajcie na wszystkie posty z naszej akcji. Ostatnie wpisy można przeczytać 01.04! Natomiast ankietę wypełniacie do 05.04!

Regulamin konkursu i wszystkie szczegóły raz jeszcze możecie przeczytać na naszym językowo-kulturowym blogu KLIK



------------ WPIS WŁAŚCIWY - tu szukajcie zgniłego jajka! -------------

Z tej notki dowiecie się, co się dzieje w dni zwykle pominięte milczeniem, a mianowicie tydzień po Wielkanocy. Zwykle cały szum dotyczy Niedzieli Palmowej i Triduum Paschalnego. Zaskoczę Was, ale na Wyspach kolejny tydzień również był bardzo interesujący. Był, gdyż to należy już do tradycji.

Low Sunday

W Polsce znamy ten dzień jako Niedziela Miłosierdzia Bożego, czyli pierwsza niedziela po Wielkiejnocy. Poza tą nazwą figuruje też pod innymi, z których zwłaszcza ostatnia jest intrygująca: Little Easter Sunday, White Sunday (z racji koloru szat nowo ochrzczonych), St. Thomas Sunday (to właśnie wtedy Niewierny Tomasz wyraził swoje wątpliwości w obliczu zmartwychwstałego Chrystusa, który nawiedził apostołów mimo zamkniętych drzwi), Quasimodo Sunday (od pierwszych słów hymnu śpiewanego właśnie w ten dzień). Bohater "Dzwonnika z Notre Dame" i jego imię to nie zbieg okoliczności - został znaleziony na progu katedry właśnie w pierwszą niedzielę po Wielkanocy.
W Kornwalii, w tym najbardziej na południowy zachód wysuniętym półwysepku Anglii znajduje się maleńkie miasteczko Lostwithiel. Dawno temu (na początku XVII wieku już odchodziła w niepamięć) właśnie w Low Sunday odbywała się  tam osobliwa ceremonia. Spośród lokalnych właścicieli ziemskich wybierano jednego, któremu wręczano berło i koronę. Następnie prowadzono go w odświętnym orszaku do miejscowego kościoła na mszę, a potem do uprzednio wybranego domostwa, gdzie na cześć tego 'księcia' odbywała się buka. Po posiłku 'książę' wracał do swojego prawdziwego ja.

Ale dużo bardziej osobliwy zwyczaj zaczynał się nazajutrz. Było to Hocktide.

Hocktide trwał dwa dni - poniedziałek i wtorek po Low Sunday. Nikt nie wie skąd się wzięło. Wiadomo natomiast, że jest to bardzo stary obyczaj, gdyż już w 1175 roku wspominano o nim w różnych źródłach. Jest to też jedno z nielicznych angielskich słów, w którego etymologię wgłębiono się w bardzo znacznym stopniu, a efekty pozostały mizerne... Nie wiadomo skąd ten wyraz pochodzi. Nie ma go w staroangielskim ani w innych germańskich językach.

Hocktide polegał na porywaniu kobiet, w późniejszych czasach 'tylko' wiązaniu ich i żądaniu okupu za zwrócenie wolności lub rozwiązanie. Można to było robić tylko między 9.00 rano a południem. Porywanie kobiet miało miejsce w poniedziałek; we wtorek kobiety w odwecie porywały i wiązały mężczyzn, również pobierając pieniądze za uwolnienie. Jak w przypadku wielu świąt, kościół katolicki wmieszał się i w Hocktide i pod jego wpływem w późniejszych latach (od 2 poł. XV wieku) pieniądze z okupu szły na konto kościoła. Może zabrzmi to seksistowsko, ale zwykle dochód z okupu za kobiety był kilkukrotnie większy od dochodu z mężczyzn ;)

Za panowania Edwarda VI (inne źródła mówią o Henryku VIII) święto zostało potępione jako nieobyczajne. Przywrócono je za Elżbiety I, jednak z nadejściem Purytan ponownie popadło w zapomnienie. Potem powróciło w nieco zmienionej formie - w XIX wieku bardziej przypominało dworskie zabawy, gdyż uwolnienie następowało za całusa.

Dziś nikt już nie obchodzi tego święta. Nikt, poza miasteczkiem Hungerford (Berkshire), gdzie jednak jest celebrowane w mocno zmodyfikowanym kształcie.

Czas na mój konkurs!
Oto pytanie konkursowe:

W jaki sposób przekonalibyście płeć przeciwną, żeby zapłaciła za Was okup w czasie Hocktide? ;)

Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach pod tym wpisem. Najciekawszy komentarz nagrodzę słownikiem obrazkowym ufundowanym przez firmę PONS:







Regulamin konkursu na blogu English-Nook
obowiązuje od 31./03/2015 do 05/04/2015 r.

Organizatorzy konkursu

1. Organizatorem konkursu jest autor bloga http://english-nook.blogspot.com


Kto może wziąć udział w Konkursie

1. W Konkursie mogą brać udział wyłącznie osoby fizyczne, zamieszkujące na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej oraz za granicą pod warunkiem przedstawienia adresu wysyłki na terenie Polski, dysponujące pełną zdolnością do czynności prawnych, które spełnią warunki określone w niniejszym Regulaminie („Uczestnicy”) i które zapoznały się z treścią niniejszego Regulaminu i zaakceptowały jego postanowienia.

Zasady Konkursu

1. Konkurs rozpoczyna się 31.03.2015 i trwa do 05.04.2015r.
2. Konkurs odbywa się na blogu http://www.english-nook.blogspot.com
3. Aby wziąć udział w Konkursie, Uczestnik powinien odpowiedzieć na pytanie konkursowe, które brzmi:

W jaki sposób przekonalibyście płeć przeciwną, żeby zapłaciła za Was okup w czasie Hocktide? 


Odpowiedzi proszę wpisywać jako komentarz do tego posta na blogu - nie poprzez maila i nie poprzez fanpage bloga na Facebooku.  

4. Ponadto proszę o polubienie mojego fanpage'a:


                                       
i wrzucenie linka do tego posta na swojej tablicy na FB - jeśli nie macie konta na FB, no to trudno, przeżyję ;) - nie jest to warunek konieczny, aby wygrać konkurs.
5. Wygrywa 1 uczestnik konkursu, którego odpowiedź spełnia kryteria wskazane w pkt. 7 poniżej.
6. Odpowiedzi konkursowe ocenione zostaną przez Jury składające się z 1 osoby - autora bloga http://www.english-nook.blogspot.com
7. Jury jako kryteria ocen odpowiedzi konkursowych będzie brało pod uwagę: kreatywność i oryginalność. Zabronione jest wykorzystanie w Pracy Konkursowej wypowiedzi zawierających treści o charakterze bezprawnym, naruszających w jakikolwiek sposób obowiązujące prawo i/ lub zasady współżycia społecznego lub dobre obyczaje. Wypowiedzi wykorzystujące treści opisane powyżej zostaną wykluczone z udziału w Konkursie.

Nagrody

1. Nagrodą w Konkursie jest słownik obrazkowy polski-angielski wyd. PONS
2. Zwycięzcom Konkursu nie przysługuje roszczenie o wypłatę wartości nagrody w gotówce.
3. Zwycięzcy Konkursu nie mają możliwości zamiany nagrody na inną.

Wyłonienie zwycięzców

1. Wybrana zostanie 1 osoba, której odpowiedź na pytanie/zadanie konkursowe spełnia kryteria wymienione w pkt. 7 „Zasady konkursu”.
2. Decyzja Organizatora w zakresie wyboru nagrodzonego zgłoszenia jest ostateczna i wiążąca.
3. Zwycięzcy zostaną ogłoszeni w terminie do 07 kwietnia 2015.
4. Zwycięzcy konkursu mają 7 dni na przekazanie Organizatorowi swoich danych adresowych drogą mailową pod adresem: wacowskanna@gmail.com lub przez formularz kontaktowy bloggera na głównej stronie bloga (po prawej stronie u góry)
5. W przypadku gdy po upływie 7 dni Zwycięzca nie przekaże Organizatorowi danych adresowych jest to równoznaczne z rezygnacją z nagrody. a Jury wskaże kolejnego Zwycięzcę.

Przekazanie nagród

1. Nagroda zostanie wysłana Zwycięzcy przez Organizatora na adres wskazany przez niego w mailu w terminie nie dłuższym niż 30 dni roboczych od momentu otrzymania pełnych danych od Zwycięzcy.

Odpowiedzialność

1. Przystąpienie do Konkursu jest jednoznaczne z akceptacją niniejszego regulaminu.
2. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za błędne podanie przez Zwycięzcę jego danych kontaktowych, jeżeli z tego powodu nie będzie można skontaktować się ze Zwycięzcą.
3. W kwestiach nieuregulowanych niniejszym Regulaminem stosuje się przepisy Kodeksu Cywilnego.

Ochrona danych osobowych

1. Dane osobowe zostaną wykorzystane jedynie w celu przekazania nagrody do zwycięzców.




--------------



Na okres trwania akcji, firma PONS przewidziała dodatkowo dla wszystkich czytelników kod promocyjny na zakupy w sklepie internetowym PONS.


rabatPONS






Komentarze

  1. nie znalazłam jaja

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ ciekawostek! Szkoda, że obyczaj Hocktide zniknął, nawet w wersji z całusem to nie to samo co okup ;D
    A jajeczko wybrałaś świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ zmyślne jajko! Nie było łatwe do znalezienia :P.

    A zwyczaj z porywaniem taki mocno cygański. Ciekawe, że nie przyjął się jako część folkloru na większym obszarze, każda okazja do całowania ładnych chłopców jest dobra ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Heeej! A ja znalazłam hihi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mam jajeczko :)) ciężko było ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do zapłaty okupu... Powiedziałabym, że jeśli mnie wykupi, to ja go też wykupię następnego dnia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wszystkie odpowiedzi już wysłałam, z Twoim nadal się zastanawiam czy dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja bym nawet dała się porwać za friko ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam o tej nietypowej tradycji i prawie szczękę zbieram z podłogi, niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę że jeśli chodzi o przekonanie płci przeciwnej do zapłacenia okupu, to nie byłoby z tym problemu :) wystarczy tylko obiecać mężczyźnie roczny zapas sześciopaków i już ma się go w kieszeni :D

    Bardzo ciekawy wpis, miło mi się go czytało :)
    Pozdrawiam!
    koti12354@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Proste! Piwo, schowanie swojej ukochanej flanelowej pidzamki w stylu opowieści wigilijnej na dno szafy, i dobry obiad. Ewentualnie, w ramach desperacji dorzuciłabym wyprasowanie z dwóch koszul - ale nie za dużo, coby się nie przyzwaczajał;) Jakby się jeszcze opieral, to nie wiem, już chyba ratunku nie ma. Może porywający byłby ławiejszy do przekonania?:)

    Pozdrawiam
    Karolina czos sosnkowy at gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja sądzę, że nie musiałabym przekupywać nikogo - wystarczy, że by na mnie spojrzeli i wszystko jasne:) W końcu trzeba się cenić! :) A w ramach wykupienia samą nagrodą byłby czas spędzony razem:) tak wielkanocno romantycznie:)
    basiasog[at]interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Z pewnością przekonałabym płeć przeciwną do zapłacenia za mnie okupu w czasie Hocktide sugerując, że lepiej jest wyłożyć za mnie pieniądze, w przeciwnym razie ktoś mógłby się znaleźć w takiej samej sytuacji dnia następnego. Mógłby zostać złapany i naprawdę mocno związany. Myślę, że taka delikatna sugestia wywarłaby odpowiedni skutek, a taki malutki, malusieńki, niewinny szantażyk był by mi wybaczony w obliczu zaistniałej sytuacji :-)

    pozdrawiam

    Aga - agakutyla@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Z przekonaniem nie powinno być większych problemów. W końcu ma się ten urok osobisty ;-) Jeżeli urok osobisty nie zadziała to zawsze można po prostu baaaardzo ładnie poprosić. Wrodzona elokwencja, błyskotliwość i szarmanckość "obezwładnią" niejednego "przeciwnika" ;-) A jeśli i ta metoda zawiedzie to pozostaje małe przekupstwo - bukiet kwiatów i zaproszenie do restauracji na pyszną kolację w zamian za wykupienie i wolność. Gdyby jednak i to nie podziałało, bo "przeciwnik" należy do twardzieli, to pozostaje siedzieć cicho i płakać nad swym losem ;-)

    Pozdrawiam,
    Adam (azajac-73@o2.pl)

    OdpowiedzUsuń
  15. trudne jajko było, obstawiałam dwa słówka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty