Bezradnik dla młodych wychowawców
Hmmm to już drugi bezradnikowy wpis. Wcześniejszy dotyczył uczenia własnej progenitury angielskiego w domu (czy gdziekolwiek, ale chodziło o to, że samemu). Chyba zacznę się w tym specjalizować - tzn w bezradnikach. W myśl zasady: nie mam nic do powiedzenia, ale się wypowiem ;)
Prosicie w mailach i na fb, abym przygotowała posta ze wskazówkami dla osób, które mają po raz pierwszy objąć wychowawstwo w klasie. Kochani, czy naprawdę trafiliście pod dobry adres? Pytacie o radę Nauczyciela-Porażkę-Za-Karę? A tak poważnie, to naprawdę nie czuję się żadnym specem w tym temacie, a wręcz sama potrzebuję korków. Dokładnie rok temu byłam w identycznej sytuacji, i niewiele chyba zmądrzałam... Ale przynajmniej rozumiem Wasze rozterki. Dlatego post ten będzie miał bardziej charakter refleksji i sugestii nad tym co zrobiłam źle (i w związku z tym możecie skorzystać z mojego doświadczenia - każda porażka jest nawozem sukcesu, niech będzie i Waszego), czym się nie przejmować, a na co zwrócić uwagę. Nie bierzcie tego jako bezkrytyczne rady i imperatywy. Przystosujcie te fakty do swojej szkoły - w każdej panują inne zwyczaje.
RADY OD PARADY:
- Jeśli chcecie lub pożądane jest, aby rodzicom dać swój nr telefonu, wyznaczcie ścisłe godziny dzwonienia i tylko w ważnych sprawach. Zaufajcie mi, to dla Waszego (i ich - rodziców) dobra. Rodzice w mojej klasie w większości uszanowali moje wytyczne. Dwie mamy się nie dostosowały, no ale to statystycznie normalne.
- Nie przejmujcie się papierami! Nie pilnujcie gorączkowo terminów z kalendarzem w ręku! I tak, jeśli będzie coś ważnego, to Wam to dadzą na setki sposobów do zrozumienia, a jak mało istotne, to nikt nie będzie o tym pamiętał - Wy też nie musicie.
- Wszystkie typowo dydaktyczne sprawy takie jak rozkłady materiałów, umowy przedmiotowe, kryteria oceniania itp. przygotujcie sobie jeszcze teraz - w sierpniu. To najlepszy moment. We wrześniu będziecie bardziej zajęci sprawami wychowawczymi.
- Zaopatrzcie się w dużo tuszu do drukarki - no chyba, że macie pracowniczą w swojej klasie. Ja nie mam takiego rarytasu. Co się da, to drukuję w pracy - w sekretariacie, bibliotece, ale czasami trzeba coś przygotować z dnia na dzień i nie zawsze jest taka możliwość.
- Jak tylko dostaniecie listę uczniów, skontaktujcie się z pedagogiem szkolnym i/lub poprzednim wychowawcą w sprawie opinii z PPP. W sensie kto ma, i czy to orzeczenie czy tylko opinia. To jest akurat bardzo ważne, nie zawalcie!
- Przez tę resztkę wakacji, która została, możecie sobie przygotować listę zajęć na pierwsze godziny wychowawcze. Typu integracyjne, choć jeśli to klasa 4 SP, to często dużą część klasy to dzieci, które już razem chodziły do klasy 1-3.
- Nie przejmujcie i nie stresujcie się zebraniem z rodzicami - nie ma czym. Przygotujcie się, ubierzcie elegancko, przyobleczcie lico w uśmiech.
- We wrześniu będziecie musieli skompletować teczkę wychowawcy. Dla mnie brzmiało to bardzo poważnie, myślałam, ze to jakiś arcyważny dokument - tymczasem nikt poza mną przez cały rok do niego nie zaglądnął... W teczce są karty uczniów - takie z danymi typu adres, pesel, dane rodziców itp. Do tego xera opinii / orzeczeń, lista uczniów ubezpieczonych z nr polisy - spokojnie, to się dowiecie we wrześniu w sekretariacie i coś tam jeszcze, ale co u licha, to już teraz nie pamiętam. Aha, jeszcze plan pracy wychowawcy - roczny - skąd go wziąć, to powiem Wam tylko z własnego doświadczenia. Otóż ja dostałam od innej nauczycielki, która była wychowawcą starszego rocznika. A jak to wygląda w innych szkołach - tego nie wiem. Może trzeba tworzyć samemu? Jeśli tak, to zapewne w oparciu o plan profilaktyki i plan wychowawczy szkoły. W trakcie roku szkolnego w teczce będą lądować kolejne papiery, u nas są to karty uwag i comiesięczne oceny z zachowania.
- Zapoznajcie się dokładnie ze statutem szkoły, to po to, aby odpowiedzieć rzetelnie na wszelkie pytania rodziców. I żebyście znali procedury. To weźcie sobie do serca - ja ostatni raz czytałam statut, i to bardzo pobieżnie, przed rozmową na kontraktowego, czyli 6 lat temu, a drugi raz teraz przed mianowaniem - w lipcu - i powiem Wam, że odkryłam, iż pomogłaby mi w pracy wychowawczej dogłębna znajomość statutu już rok temu.... Oczywiste, ale jak widać nie dla mnie.
To tyle, co mi przychodzi do głowy ze spraw czysto organizacyjnych. Na wszelkie pytania odpowiem chętnie w komentarzach, ewentualnie wysmażę osobnego posta, jeśli byłoby ich sporo.... Zastanawiam się nad postem o pierwszym zebraniu z rodzicami, ale na to jeszcze z miesiąc... No chyba, że chcecie już-teraz ;)
Jeśli chodzi o sprawy wychowawcze, to mea culpa i biję się w piersi, ale przyznam Wam, że zmarnowałam potencjał godzin wychowawczych. Z lekcji wychowawczych w moim wykonaniu tylko kilka było fajnych, reszta to załatwianie nieobecności i spóźnień i pitolenie o zachowaniu. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że o tym, iż będę wychowawcą dowiedziałam się na 3 dni przed początkiem roku szkolnego i w ogóle nie wiedziałam, za co się wziąć. Utonęłam w formalnościach i faktyczna moja funkcja w klasie gdzieś mi umknęła. W te wakacje postanowiłam to nadrobić. Zanotowałam sobie kilka pomysłów. Inspirowałam się tą książką. Jest w .pdf, ale jest legalna, w takiej formie rozpowszechniana. Jest to książka z pakietu antydyskryminacyjnego, jakoś 10 lat temu był taki program rządowy. Są tu więc treści o prawach człowieka, dziecka, o stereotypach, równości płci, trochę integracyjnych. Większość zajęć długa - 60-90 min, ale część nada się na 45 minut. Mam jeszcze kilka publikacji, będę Wam podrzucać w miarę przedzierania się przez nie.
Jeśli ktoś z Was był kiedyś w ZHP, niech czerpie z gier i zabaw, a na imprezach klasowych i wycieczkach z ichniejszej metodyki pełnymi garściami. To na pewno się sprawdzi. Zdradzę Wam, że ja byłam instruktorem ZHP w stopniu przewodnika przez parę lat, ale mundur miałam na sobie ostatni raz dokładnie 10 lat temu i wszystko pozapominałam. A szkoda.
Lekturą obowiązkową dla każdego wychowawcy jest książka, którą już Wam pokazywałam na insta podczas moich gorących inaczej wakacji. "Zdarza się" Jarka Szulskiego.
przepraszam za jakość.... |
Każdy, kto jest lub będzie n-lem, powinien ją przeczytać. Będziecie się dobrze bawić, ale kilka razy zastanowicie się głęboko nad tym i owym, a pewnie i kilka razy książka Was wkurzy. Ja znalazłam w niej mnóstwo inspiracji na pracę z moją klasą w nadchodzącym (zbyt szybko!!!!) roku szkolnym. Aha - to nie jest poradnik. To powieść pisana z dwóch punktów widzenia: ucznia i n-la.
Jest w niej wszystko: pierwsze spotkanie z uczniami, pierwsze zebranie z rodzicami, pomysły na wycieczki, godziny wychowawcze i imprezy klasowe. Niesztampowo i miejscami kontrowersyjnie. Pisanie recenzji to rzecz, w której jestem beznadziejna, więc nie napiszę już nic więcej. Zaufajcie mi: po prostu musicie to przeczytać, to dam Wam dużo więcej niż moje wydumane (bez)rady. Miron jest dla mnie wychowawczym guru. Uczmy się od niego jak postępować z rodzicami. Może gdybym wcześniej przeczytała rozmowę ze s. 350-351, inaczej umiałabym porozmawiać z mamą Endrju i sprawa potoczyłaby się inaczej. Sama jestem sobie winna, bo dostałam książkę na Gwiazdkę, i tak zwlekałam z jej czytaniem nie wiedząc czemu.
Jest w niej wszystko: pierwsze spotkanie z uczniami, pierwsze zebranie z rodzicami, pomysły na wycieczki, godziny wychowawcze i imprezy klasowe. Niesztampowo i miejscami kontrowersyjnie. Pisanie recenzji to rzecz, w której jestem beznadziejna, więc nie napiszę już nic więcej. Zaufajcie mi: po prostu musicie to przeczytać, to dam Wam dużo więcej niż moje wydumane (bez)rady. Miron jest dla mnie wychowawczym guru. Uczmy się od niego jak postępować z rodzicami. Może gdybym wcześniej przeczytała rozmowę ze s. 350-351, inaczej umiałabym porozmawiać z mamą Endrju i sprawa potoczyłaby się inaczej. Sama jestem sobie winna, bo dostałam książkę na Gwiazdkę, i tak zwlekałam z jej czytaniem nie wiedząc czemu.
Kilka pomysłów z książki:
- Nie macie pomysłu na wyjazd integracyjny? Zajrzyjcie na s. 57
- Na s. 89 - dolna połowa strony - ładne przesłanie dla wychowanków
- s. 107 - o przyjaźni
- s. 110-111 -serduszka o przyjaźni - miałam taki sam pomysł jeszcze przed przeczytaniem książki, przysięgam!!! Tylko nie wpadłabym na pomysł serduszek, raczej myślałam o zwykłych kartkach.
- Zapamiętajcie sobie fragment ze s. 128 - to właśnie dla nowicjuszy w roli wychowawców!!
Moja ostatnia rada nie pochodzi z wyżej wspomnianej książki, ale jest jakby zgodna z podejściem głównego bohatera - Dużego: Wyluzujcie i nie przejmujcie się!
Nie wiem czy tutaj czy na fb, ale gdzieś widziałam propozycję posta o pierwszej wywiadówce jako wychowawca i chcę tylko zasygnalizować, że jestem bardzo na tak :)
OdpowiedzUsuńA książka "Zdarza się" już do mnie jedzie, dziękuję za polecenie :)
Tak, to u mnie. A co do posta o zebraniu, to postaram się coś spłodzić ;) Muszę znaleźć moje materiały z zeszłęgo roku, mam nadzieję, że nie wyrzuciłam ;)
UsuńPrzy okazji polecam także inne książki dostępne legalnie i do pobrania na: http://www.ceo.org.pl/pl/cyfrowaszkola/materialy/publikacje
OdpowiedzUsuńPolecam!